
Dzień Dobry Drodzy Czytelnicy!
Wykorzystując miejsce dane mi przez redakcję Pańskiej Skórki wpierw przyszło mi do głowy odpowiedzieć na pytanie: Kto ma najgorzej?
Ale jednak – nie o tym będzie.
Gościnnie dla Pańskiej Skórki: MARTA KOPYT
Kilka lat temu przepłynęłam na żaglówce Wisłą z Krakowa do Warszawy. Na początku mojej podróży rzeka była wąska, bardzo wąska. Patrzyło się na mnie dużo krów, a mniej odważna zwierzyna podglądała mnie ukryta w krzakach. Spałam na plażach i zawsze budziłam się z ulgą, że woda nie zabrała piasku i leżę w miejscu, w którym zasnęłam. Przemierzałam kilometry wraz z prądem, pędząc jak strzała. Czasem sunęłam powoli, utykając na mieliznach. Często słyszałam dziwne chlupanie. Przypominały mi się wtedy historie o szczątkach ludzkich leżących na brzegu rzek, do połowy zjedzonych przez sumy. Serce zamigotało mi radośnie, kiedy w Sandomierzu lokalni marynarze zaprosili mnie do skorzystania z ich eleganckich sanitariatów. Zza wału wyłoniła się motorówka, a w porcie pływały przepiękne wielkie łabędzie, które później okazały się być rowerami wodnymi. Czysta, poszłam na lody z automatu, lecz rzeka wołała: wracaj! Płynęłam, płynęłam, lecz ciągle podświadomie na coś czekałam. Może na elektrownię, może na przepływający prom? Nie, to wciąż nie było to.
I dopiero kiedy w dali ukazały się dymiące kominy, zrozumiałam, że czekałam właśnie na to. Warszawo moja kochana! Siekierki potężne! Moście Siekierkowski, Gruba Kaśko, Stadionie narodowy!
Na moście Łazienkowskim mała postać macha małą rączką! Ale nie, ten człowiek wcale nie jest mały, to tylko perspektywa! To warszawiak z Gocławia, stary znajomy, robi właśnie zdjęcie: Mnie, wpływającej na warszawskie wody. Młodzieniec z dzieckiem stoi na plaży na prawym brzegu, odkłada rowerek, by mi pomachać. Również się znamy! Warszawo, jakaś ty mała i wielka zarazem! I wreszcie, przy Porcie Czerniakowskim potężni panowie stoją na cokole, a pod nimi znajoma mordka znajomego pieska! Jego właściciele też tu są! Odbierają cumę, ściskamy się radośnie, a moje nogi tupią wesolutko po warszawskim piasku!
Marta Kopyt – ur.1983 w Warszawie, artystka, matematyczka, mama.