
Pamięci Uniwersamu Grochów (1977 – 2016)
Przy Grochowskiej dwieście siedem
Stoi budynek jedyny jeden.
Siedemdziesiąty siódmy rok
To do przyszłości pierwszy krok.
Blacha falista, beton, szkło
Tysiące na zakupy szło!
Po transformacji wyrósł bazarek
Siedlisko kupców i handlarek.
Niemiecka chemia, zachodnie mydła,
Świeżo krojone steki z bydła,
Tureckie Swetry, warzywa polskie,
„Pożycz piątaka. Wróciłem z Kolskiej”.
Lepsze zakupy? W sklepie Społem
Z towarów zawsze pełnym stołem,
Gdzie w hełmie blado fioletowym
Kasjerka z trwałą na dwie głowy
Migiem naprawia felerną kasę
Żeby obsłużyć klientów masę.
Za rogiem dansing dla seniora,
Lecz do dwudziestej – bo już spać pora.
A naprzeciwko jest fontanna,
w jej niecce brodzi młoda panna.
Szara, bura, oschła, sucha…
Panienka jest to czy kostucha?
Nie oblewa jej już woda
Więc poszarzała wieczność młoda.
Co dalej? Czy Uniwersam Grochów
Zmieni się wkrótce w stertę prochów?
Na jego miejscu staną dwie wieże.
Dziękuję ci, deweloperze!
A Ciebie zaś Uniwersamie
W pamięci na zawsze zostawię!
Co sądzisz? Skomentuj!