Poczytaj mi, Pańska Skórko: Ireneusz Zalewski „Echa dawnej Warszawy – 100 adresów”

Każdej i każdemu z nas zdarza się zapewne spacerować po Warszawie. Podziwiamy nowe, starsze i zupełnie stare budynki, czasem świadomie, a czasem mniej doceniamy perły architektury naszego miasta. Ale nie zawsze, a z wyjątkiem wytrawnych varsavianistów, zapewne nawet raczej rzadziej, wiemy, jaka historia kryje się za danym adresem. Wiedza o „ikonicznych” budynkach to jedno, ale wydarzenia (czasem dramatyczne) i ludzie, którzy w nich uczestniczyli, to zupełnie inna, niezwykle fascynująca, historia miasta.

I taką właśnie historię przybliża Ireneusz Zalewski w dwóch już książkach z serii „Echa dawnej Warszawy”. „100 adresów” i… „Kolejne 100 adresów” to fascynujące wyprawy w przeszłość. Wprawdzie sama formuła nie jest specjalnie nowatorska – według nieco podobnego pomysłu (i również w dużej mierze w oparciu o publikowane wcześniej felietony) powstała kultowa seria „Korzenie miasta” Jerzego Kasprzyckiego. W tym miejscu chciałbym przeprosić Autora, stawiając jego dzieła w pozycji pozornie odtwórczej względem Kasprzyckiego lub Budrewicza. Ale po pierwsze – porównań uniknąć się nie da, a po drugie – zupełnie nie ma się czym w tym kontekście przejmować. „Adresy” to kolejne historie, nowe spojrzenia, a przede wszystkim skupienie na bardzo konkretnych miejscach. I ich historiach, opowiedzianych w sposób żywy, barwny i syntetyczny.

Czy wiecie, gdzie mieszkał architekt odpowiedzialny za projekt „Prudentialu”? Jak wyglądały spotkania towarzyskie (dziś określilibyśmy je zapewne mianem posiadówek) u Deotymy? Gdzie chodzili na imprezy (przepraszam, na tańce) młodzi wolscy młynarze i piekarze? Gdzie znajdował się szpital św. Łazarza i jakie były jego losy? Albo gdzie można było nabyć towary egzotyczne i korzenne w – co ważne – niewygórowanych cenach? Jeśli nie wiecie, to macie już co najmniej pięć powodów, aby sięgnąć po obie książki. A kolejnych powodów jest jeszcze 195.

Lekturę urozmaicają oczywiście zdjęcia – archiwalne i współczesne. Co istotne, choć wydaje mi się, że wiedzę o warszawskiej ikonografii mam sporą, to wiele fotografii było dla mnie zaskoczeniem. Także dla nich warto zajrzeć do „100 adresów”.

No i wreszcie powód najważniejszy – to po prostu książki nie tylko dobrze napisane, ale przede wszystkim zawierające mnóstwo nieoczywistej wiedzy. Takiej, na której opiera się nasza warszawska świadomość i tożsamość. Nieważne, jaką cyfrę masz na początku numeru PESEL i czy Twoja rodzina mieszka w Warszawie od pokoleń, czy Twoi znajomi czule nazywają Cię praktycznym szklanym pojemnikiem – jeśli Warszawa to dla Ciebie nie tylko deweloperskie wynalazki i kawiarnie, kluby, klubokawiarnie (choć wiele z nich, szczególnie w Śródmieściu Południowym także mieści się pod opisanymi w tych książkach adresami), bez wahania sięgnij po „100 adresów” i pogłębiaj swoją wiedzę o mieście, w którym żyjesz!

Nie jest więc dużym zdziwieniem, że w ostatnim czasie obie książki zawojowały listy bestsellerów w kategorii „varsaviana” we wszystkich dużych sieciach księgarskich. Zdecydowanie na to zasługują!


Seria „Echa dawnej Warszawy”, której dumnie patronuje (albo matronuje – wedle uznania) także „Pańska Skórka”, wzbogaciła się właśnie o trzeci tom – „Z dziejów komunikacji” Daniela Nalazka. Z przyjemnością zapraszamy Was na spotkanie z autorem, które rozpocznie się w piątek 19 lutego o godzinie 18:00 w „Świecie Książki” przy Al. Solidarności 119/125. A już niedługo i ta pozycja doczeka się recenzji na naszych łamach.

nalazek

Co sądzisz? Skomentuj!