
Tram, taram! Wybraliśmy zwycięzców naszego #Eleganckiego konkursu warszawskiego. Dostaliśmy cała kupę prac – zabawnych, wzruszających, czasem przerażających. Ostatecznie postanowiliśmy nagrodzić i wyróżnić wpisy, których fragmenty przedstawiamy poniżej. Najlepsze prace będziemy systematycznie publikować w przyszłym tygodniu. Tymczasem gratulujemy zwycięzcom, odezwiemy się do Was niebawem i ustalimy przekazanie nagród.
#Warszawa otwarta
Patronem kategorii jest AKS Zły, najbardziej otwarty klub sportowy. Szalik Złego i kilka innych nagród zgarnie wyróżniona Maja Kopacz, m.in. za ten dialog”
„- Przepraszam panią bardzo, przepraszam – zagaduje sympatyczny kloszard.
– Tak? – odpowiadam niepewnie.
– Czy pani odgadłaby dla mnie takie jedno hasło?
– Mogłabym spróbować.
– Świetnie. Rodzaj pałacu, może być letni.
– Rezydencja.
– Pasuje! Dziękuję.”
Oraz za przypomnienie, jak smakuje lato w mieście.
#Jedzenie na mieście
Tej kategorii patronował portal Zomato, gastrowyszukiwarka, co to podpowiada Wam gdzie można dobrze zjeść. Gdzie można dobrze zjeść podpowiada też Anna Ptaszynska, której pracę postanowiliśmy wyróżnić.
„Ale absolutny hit [na lunch] to Banjaluka niedaleko Metra Świętokrzyska, gdzie jakość potraw oscyluje między wysoką a niedoścignioną, zawsze jest tańsza opcja wege i darmowa woda z miętą, a oprócz dwóch dań mini-deserek.”
Pierwszej nagrody w tej kategorii nie przyznaliśmy, ale fanty do Anny oczywiście trafią.
#Warszawska nuta
Płyty od Karrot Kommando z reprezentacją tworzących różnych stylach artystów, oraz rarytas specjalny – winyl Pablopavo „Telehon” zgarnie Mateusz Napieralski. Wielkie dzięki za przybliżenie nam Młocin i opiewających je wykonawców, przywołanie ich niegdysiejszej sławy i muzyczno-tanecznych atrakcji.
#Muranów
#Nieznane miasto
„Dużo słychać o milionach Polek i Polaków wyjeżdżających “za chlebem”. Mniej słychać, mamy wrażenie, o tych z nas, którzy zdecydowali się na powrót. Może dlatego, że nasza grupa jest nieliczna. Ale wracamy. Czasem są to powroty dłuższe, częściej krótsze, na święta, na wakacje. Z każdym rokiem coraz mniej poznajemy nasze miasto.
Chodzimy na spacery, czasem wirtualne, po dawnych ścieżkach i często nie znajdujemy już fizycznych lokalizacji naszych wspomnień. Ale czy nie na tym polega właśnie magia Warszawy? Jeśli w skali makro wiele z najważniejszych zabytków w historii naszego miasta odznacza się tym, że nie istnieje, to ta sama zasada powinna działać także w skali mikro, w skali naszych indywidualnych małych Warszaw.” – Jajniki Ciemności
„Stoję twarzą do Skarpy i powoli zaczyna do mnie wracać znajome poczucie absurdu, że oto jestem prawie w centrum miasta, a patrzę na pagórek, jeziorko, łąkę. Niektórzy mówią o nim Balaton. Nie ma chyba oficjalnej nazwy, to po prostu glinianka, miejsce spotkań okolicznych żuli, psiarzy, podrostków na wagarach i od kilku lat downhillowców. U podnóża Skarpy, trochę widoczne z Dolnej, a trochę nie. Nikt poza mieszkańcami tu nie spaceruje. Od spacerowania jest pobliskie Morskie Oko i Trzy Stawiki, poza tym – na elegancko to do Łazienek albo Królikarni. Tu jest pomijalnie. Miejscowi czasem zrobią grilla albo powędkują. Albo wypalą trochę kabli w ognisku.” – Beata Sidor
Wszystkim autorom dziękujemy za nadesłanie prac.
Co sądzisz? Skomentuj!